Written by Marcin

Liberator: Jesień wieku – kto zaopiekuje się osobami starszymi

Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które dłużej opiekuje się rodzicami, niż rodzice opiekowali się nami – mówi Jacek Andrzejewski (Arjo Polska), specjalista z dziedziny technologii sprzętu medycznego. – Nasze dotychczasowe pojęcie o tym jak powinna wyglądać opieka na starość musi się zmienić – dodaje Marcin Wyszomierski, prezesem spółki ProAltum zarządzającej domami opieki dla osób starszych. O to jak będzie wyglądać nasza starość i jak możemy lepiej się do niej przygotować pytał Jacek Szafader.

Z wyobrażeniem sobie naszej „jesieni życia” jest problem. Emerytur zbyt wysokich nie będzie bo ZUS jest wydmuszką, właściwie piramidą finansową. Mamy szybko starzejące się społeczeństwo i chyba nieuchronnie zbliżającą się katastrofę demograficzną. Jest mnóstwo starszych osób, które nie ma dzieci. Jaka czeka nas starość?

Marcin Wyszomierski: To nie musi być katastrofa. Rzeczywiście sytuacja demograficzna jest poważna i nadeszła pora aby się do nadchodzącej sytuacji dostosować. Myślę, że to co my Polacy możemy zrobić, to przede wszystkim zmienić nasze myślenie. Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że skoro idzie nowe, to nasze dotychczasowe pojęcie o tym jak powinna wyglądać opieka na starość musi się zmienić. A są nowe rozwiązania i możliwości, które mogą pomóc. To nowa technologia, ale też nowy sposób organizacji. Zdecydowana większość osób, która czuje się w obowiązku znaleźć opiekę dla starszych rodziców lub krewnych nie zdaje sobie sprawy z istnienia tych możliwości. To nie jest tak, że istnieje jedno i to samo rozwiązanie dla każdego.

Od pokoleń opiekują się nami rodzice, potem to my opiekujemy się rodzicami. Przez to oczekujemy, że zawsze tak to będzie trwało. Wygląda to tak na całym świecie. Niestety zmiany w naszym kręgu kulturowym spowodowały, że wygląda to teraz inaczej. Powstały domy opieki, domy starców. Cały czas jest z tym związane takie odium porzucenia. Czasami trudno jest się kimś opiekować kiedy, pracujemy, nie mamy czasu. Potrzeba wtedy więcej siły do pracy przy osobie, która jest np. obłożnie chora. Istnieją przede wszystkim chyba jakieś przeszkody mentalne, przed tym żeby zinstytucjonalizować opiekę. Z drugiej strony jest pytanie, czy my tego na pewno chcemy.

MW: Dotyka pan właśnie istoty sprawy. Myślę, że każdy z nas życzyłby sobie spędzić jesień życia z własną rodziną. Nie jest to jednak możliwe w każdym przypadku. Na pewno każdy z seniorów, będzie zawsze chciał być na tyle autonomiczny, na ile pozwala dana sytuacja. Oczywiście drugą stroną tego medalu są możliwości seniora, jego otoczenia, portfela i rodziny. Jeżeli członkowie rodziny pracują i wiąże się to z wyjazdami, albo opieka nad seniorem ma związek ze schorzeniami, to oczywiście pozostawienie takiej osoby w domu nie jest dla niej najlepszym rozwiązaniem. Tacy seniorzy nie będą się czuć autonomicznie, ponieważ będą na łasce tych, którzy przychodzą z zakupami. Nie jest to też bezpieczne rozwiązanie. Jeśli u osoby starszej pojawi się na dodatek np. demencja, to istnieje ryzyko pewnych szkód i krzywd jakie mogą nawet samemu sobie tacy seniorzy wyrządzić. To jest poważna sprawa, która ma właśnie różne rozwiązania.

No to spróbujmy to zdefiniować. Mamy opiekę domową, dom starców, który kojarzy się bardzo źle z osobami samotnymi. Istnieją też ,,ekskluzywne” miejsca, a nawet osiedla, które pozwalają osobie starszej się tam przeprowadzić i mieć taką opiekę ,,na dzwonek”. Można tu zauważyć pewne skrajności. Czy to w Polsce faktycznie tak wygląda i czy będzie musiało tak wyglądać? Może da się to jakoś przemodelować żeby nie występowały wspomniane wyżej skrajności.

MW: Wszystko ma swoje miejsce. To co jest dzisiaj w Polsce najpopularniejsze to tzw. Domy Pomocy Społecznej. Jest to model publiczny, który wiążę się z utrzymywaniem tego przez samorządy i sferę publiczną. Nikt mieszkający w Polsce nie jest zaskoczony tym, że standard tych DPS-ów nie jest zbyt wysoki. Natomiast są też inne rozwiązania. W naszych domach opieki dysponujemy tzw. mieszkaniami nadzorowanymi. Są to takie domki, do których wprowadzają się seniorzy. Jeśli oceniają oni swoje siły na wystarczające, mogą tam mieszkać, żyć, korzystać z własnej kuchni. Potem systematycznie mogą prosić o przejęcie sprzątania, gotowania itd. To może trwać bardzo długo. Domki te różnią się od zwykłych domów tym, że nie mają barier architektonicznych i mają „system przyzywowy” (możliwość wezwania pomocy – przyp. red.). Oferujemy też pobyty krótkie, rehabilitacyjne np. po pobycie w szpitalu.

Im człowiek jest starszy, tym bardziej jest narażony na różnego rodzaju schorzenia. Radzenie sobie ze schorzeniami często wymaga wsparcia technologicznego, którego w domu często nie mamy. Kupienie sprzętu może być trudne, ponieważ są to duże wydatki. Czy jest możlwość wypożyczania takiego sprzętu medycznego? Z drugiej strony, czy będąc osobą starszą, potrzebującą pomocy, znalezienie się w miejscu typu dom starości jest bardziej efektywne dla bezpieczeństwa i opieki?

Jacek Andrzejewski: Należy się zastanowić nad jeszcze jedną kwestią, czyli umiejętnością używania sprzętu medycznego. Czym innym jest mieć taki sprzęt w domu, a czym innym potrafić go wykorzystać. Przede wszystkim bezpiecznie i godnie dla osoby, którą się zajmujemy. Poza tym w normalnym życiu osoby starszej bardzo często przeszkadzają bariery architektoniczne w domach, czyli np. wąskie futryny. Jeżeli osoba jest mało mobilna, a mamy w domu wannę, to powstaje problem wyciągnięcia tej osoby z wanny. Wiąże się to z ryzykiem upadku albo nawet uszkodzenia placów osoby, która pomaga wyjść z wanny. Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które dłużej opiekuje się rodzicami, niż rodzice opiekowali się nami. Musimy zrobić wszystko by ta jesień życia naszych rodziców, czy rodziny była godna. Często zapominamy, że jeśli te osoby są same w domu i nikt do nich nie przychodzi przez kilka dni, to łączy się z głęboką samotnością, czy nawet stanami depresyjnymi. Dodatkowo musimy wiedzieć, że to nie jest problem, który możemy zostawić teraz, ponieważ w 2060 roku będziemy mieli ok.12 milionów osób po 65 roku życia. To jest jedna trzecia społeczeństwa. Jeśli nie zadbamy o nich dzisiaj i nie pomyślimy o kompleksowych rozwiązaniach, które pomogą każdemu na każdym etapie, to będziemy mieć ogromny problem. Nie mamy ani gigantycznych ośrodków, ani rozwiązań, które pozwoliłby opiekować się tymi osobami w domu. Przecież tak naprawdę te osoby wymagają jednego, żeby się nimi zaopiekować w taki sposób aby czuły się bezpiecznie i godnie. Często jest tak, że chcemy im pomóc, a oni jeszcze tej pomocy nie potrzebują. Ludzie chcą być jak najdłużej aktywni i samodzielni.

Czy to niej jest tak, że my nie do końca dzisiaj wiemy, czego oczekujemy od państwa. Z jednej strony oczekujemy, że państwo się zajmie takimi rzeczami. Z drugiej strony państwo pozostawia to bez jakiejkolwiek polityki i marginalizuje ten temat. Jakie jest spojrzenie Panów na ten temat. Czy państwo powinno się w to mieszać? Jak wygląda ta ,,polityka geriatryczna” w Polsce?

JA: Jeśli chodzi o geriatrów to jest ich 450 w całym kraju. Daje to ok. 50 tysięcy osób na jednego geriatrę. Po pierwsze musimy się więc zastanowić nad tym jak zachęcić młodych lekarzy, by wybrali specjalizację, która jest bardzo przyszłościowa. Niestety jest ona bardzo marginalizowana, ponieważ jest to tylko jednotygodniowy blok podczas całych studiów medycznych. Młodzi lekarze nie wybierają geriatrii, ponieważ są specjalizacje, które wyglądają lepiej. Po drugie państwo musi informować o istniejących możliwościach, albo wejść we współpracę z biznesem. Jest to bardzo często stosowane za granicą, gdzie powstają inwestycje publiczno-prywatne, które pozwalają rozbudować sieć takich ośrodków opieki.

MW: Jest to sytuacja wieloczynnikowa. Z jednej strony państwo może bardzo dużo zrobić w zakresie administracji i rządu. Z drugiej strony należy to robić umiejętnie i wielopoziomowo. Niedawno NFZ opublikował informację, że około jedna trzecia Polaków po 65 roku życia przyjmuje więcej niż pięć leków dziennie. Jeżeli nie ma geriatry, który jest w stanie ocenić jak te leki na siebie wpływają, to może być problem. To przykład tego jak państwo może tutaj pomóc czysto systemowo lub wspierając oddziały, które wypuszczają absolwentów geriatrii. Po drugie ważna jest zasada pomocniczości, która ostatnio nie jest przywoływana, byłaby najlepsza. Zawsze znajdą się pośród nas osoby gorzej sytuowane i byłoby dobre pomóc DPS-om pracować dla tych ludzi. Jako społeczeństwo powinniśmy to brać pod uwagę. Są też domy prywatne, które dysponują większymi możliwościami. Pobyt w takim domu jest płatny, ale można by wprowadzić coś co ja nazywam bonem senioralnym, czyli narzędzie, które jest świadczeniem wypracowanym przez każdego w ciągu życia zawodowego. Dałoby to możliwość decydowania, czy ktoś chce być w placówce publicznej, czy za ewentualną dopłatą w prywatnej. Byłoby to sensowne rozwiązanie, które odciążyło sektor publiczny, który i tak może sobie nie poradzić ze względu na skalę zjawiska przed nami.

Bon senioralny kojarzy mi się z kolejnym podatkiem. Stawia to pytanie kto miałby tym zarządzać. Czy Pan ma na to jakiś pomysł?

MW: Tak, tylko że jest to temat bardzo obszerny. Chciałbym jednak dodać jeszcze, że istnienie sektora prywatnego i nie przeszkadzanie mu, jest dużo lepszym rozwiązaniem. My nie odczuwamy przeszkód w rozwoju i widzimy, że stanowimy uzupełnienie systemu publicznego, który w pod względem liczby miejsc dominuje, ale będzie się to szybko zmieniać. Zmienia się siła nabywcza i potrzeby. Oferty domów opieki się od siebie różnią. Przykładem może być oferta czasu wolnego, która odnosi się do organizacji różnych zajęć. Dzięki temu jesteśmy w stanie walczyć z samotnością. Ważne jest bycie wśród ludzi, którzy rozumieją nasze problemy oraz specjalistów, którzy są tego przygotowani. Do tego potrzebni są też lekarze i terapeuci.

Mam takie wrażenie, że dla społeczeństwa dwudziestego pierwszego wieku jest to temat nowy. Dopiero się tego wszystkiego uczymy. Nie spotykaliśmy się do tej pory z tego rodzaju zjawiskami. Dzieci było zawsze więcej, nie było załamania demograficznego. Musimy się jeszcze wiele nauczyć i widać, że systemowo jest to nieprzygotowane. Panowie mocno zwrócili moją uwagę, że to nie jest kwestia wcale taka prosta.

LINK do audycji

 

Dodaj komentarz

Your email address will not be published. Required fields are marked *